Jestem bardziej cierpliwy i pokorny

Krystian Januzik, półtora roku temu jeszcze trener Zjednoczonych Kaczory. Jeszcze w grudniu szkoleniowiec zespołu ze Śmiłowa, kończy swój kolejny etap w życiu. Powodem odejścia ze Śmiłowa – jak twierdzi – są jego sprawy zawodowe.

 

To Twoja druga samodzielna praca jako trener. Jak oceniasz okres swojej działalności w Śmiłowie?
– Myślę, że bardzo pozytywnie, bo dużo się nauczyłem. Praca z kolegami, z którymi się jeszcze niedawno grało nie jest łatwa. Od początku w niektórych sprawach byłem i będę nieugięty, bo jak mówi mój kolega „albo robimy piłkę, albo klub rozrywkowy”. Ciężko jest zmienić mentalność niektórych zawodników na tym poziomie, którym ktoś kiedyś powiedział że potrafią grać w piłkę. Bardzo trudno ich przekonać, że jak odpuszczą na treningu, to na meczu też. I tu chyba największy problem tej drużyny, która ma ogromy potencjał. Jeżeli chodzi o wyniki, to powinniśmy mieć teraz komplet zwycięstw. Ja wiem, gdzie były błędy.

Przestajesz być trenerem. Czego najbardziej Ci żal?
– Przestaję być tylko na jakiś czas. Wpływ na to mają moje sprawy zawodowe. Poza tym trenerem się nie jest, trenerem się bywa. Czego najbardziej mi żal? Hm, myślę, że tego, iż nie mogłem działać na 100% tak, jak ja to widziałem. Tak, jak wiem, jak to powinno wyglądać. Tak, jak to wygląda w Trzciance, czy w Szydłowie.

Co nauczyło Cię trenerskie życie w ostatnich 2 latach?
– Na pewno jestem bardziej cierpliwy i pokorny. Życie trenerskie nauczyło mnie, że czasami trzeba przymknąć oko, a czasami trzeba być nieugiętym. Prace w Kaczorach i Śmiłowie wykonywałem sumiennie i z zaangażowaniem, a do tego trzeba wiele cierpliwości.

– Dziękuję za rozmowę