Tylko remis…
To nie był wymarzony mecz. Naszym przeciwnikiem była Stella Białośliwie dowodzona przez doświadczonego trenera Zbigniewa Krzoskę.
Od początku meczu nasz drużyna miała przewagę w polu, natomiast goście czekali na kontrę. Spokojna gra i wymiana dużej ilości podań pozwoliła nam zdobyć bramkę na 1:0, której autorem był Sebastian Purczyński po doskonałej asyście Mateusza Rusieckiego. Wydawałoby się, że nasz zespół spokojnie będzie prowadził grę, tym bardziej, że sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł najlepszy strzelec Kamil Kosiński jednak trafił w słupek. Goście raz po raz kontrowali, ale nie stwarzali groźniejszych sytuacji. Mimo dwóch stuprocentowych okazji nie udało się podwyższyć wyniku meczu. Jak powiada klasyk niewykorzystane sytuacje mszczą się i też tak było. Goście wyrównali wynik meczu po indywidualnej akcji kapitana Białośliwia, który przez bierność naszych zawodników przebiegł z piłką pół boiska i oddał strzał w lewy górny róg bramki. Z wynikiem 1:1 schodziliśmy z niedosytem do szatni.
Druga połowa była mało piłkarska, szarpana gra z jednej i drugiej strony. Dużo niedokładności z naszej strony. Kolejne akcje kończyły się tym, że piłka lądowała w rękach bramkarza gości Olafa Bruskiego. Po drugiej żółtej kartce niestety boisko opuścił Adrian Jagodziński i nasza drużyna grała w 10. Obraz gry się nie zmienił. Próbowaliśmy zdobyć zwycięską bramkę a Białośliwie czekało na kontrę. Jednak żadna drużyna nie zdołała stworzyć groźniejszej sytuacji. Pod koniec meczu rezerwowy Marcin Urbański dostał również drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. W tej samej akcji zawodnik gości po agresywnym faulu właśnie na „Urbanie” dostał czerwoną kartkę. Wynik meczu nie uległ zmianie, 1:1.
Wielki niedosyt został po tym meczu, najbardziej żal niewykorzystanych sytuacji na 2:0. Zespół z Białośliwia postawił trudne warunki i jeszcze nie jednemu zespołowi z czołówki krwi napsuje. Nam zostaje dalsza ciężka praca na treningu i jak najszybsza rehabilitacja w sobotę w Osieku.